Edycja 2023

Na 3 scenach zlokalizowanych w otoczeniu lasów, morza i zatoki zagrało ponad 20 artystów. Mimo kapryśnej nadmorskiej aury Jastarnia przez 2 dni tętniła festiwalową energią, a w powietrzu unosiła się atmosfera lata. Wydarzenie spotkało się z ogromnym entuzjazmem artystów, uczestników oraz mediów. Pełne atrakcji, w tym m.in. muzycznych setów, artystycznych instalacji czy silent disco były również strefy partnerów, chillu i food court. Nad morzem nie mogło też zabraknąć… sklepiku z pamiątkami w wersji festiwalowej z pocztówkami Salt Wave Festival, chillzboards i merchem artystów. Fotka z neonem w wodzie na tle zachodzącego słońca to już festiwalowa tradycja.

 

zobacz

Równie interesujący był drugi dzień festiwalu, który rozpoczął się od koncertu niezwykle utalentowanego Janna. Jego fani kilka godzin czekali przed wejściem na teren festiwalu, żeby zająć najlepsze miejsca pod sceną. O godz. 18.00 na scenę wkroczył Szczyl – młody raper powrócił do swoich muzycznych korzeni. Ralph Kaminski zaprosił wszystkich uczestników Salt Wave Festival na… bal, który spotkał się z ogromnym entuzjazmem publiczności. Tuż po godz. 21.15 swoim największym hitem – Time Will Fly – koncert rozpoczął Sam Tompkins. Z kolei Jack Garratt zaprezentował one man show, udowadniając swoją wszechstronności grając na gitarze, perkusji i klawiszach. Zarówno dla Sama Tompkinsa, jak i Jacka Garratta były to pierwsze koncerty przed polską publicznością. Ostatni koncert na Main Stage należał do założonego w 2015 r. francuskiego duetu Agar Agar, który szturmem wkroczył na elektropopową scenę, zdobywając rzeszę słuchaczy.

Wave Stage i Porsche Stage tego dnia grały jeszcze dłużej, bo niemalże do godziny 3.00 nad ranem. Festiwalowa publiczność bawiła się podczas koncertów i setów: Świętego Bassa, Semprey’a, Monster, duetu Kacha b2b Semprey, O’Sullivana, który jesienią wraca na 2 koncerty do Polski oraz grupy KAMP!. To właśnie koncert jednego z najważniejszych polskich zespołów grających elektronikę zakończył Salt Wave Festival 2023.

Main stage pierwszego dnia wydarzenia otworzyła Rosalie., po niej scenę przejęli bracia Kacperczyk, porywając publiczność do zabawy. Lola Marsh, czyli pochodzący z Izraela indie-popowy zespół, zaprezentował równie świetnie przyjęty koncert, a wokalistka Yael Shoshana oczarowała festiwalowiczów.

Nie zawiedli też muzycy BOKKI, a energia płynąca z połączenia elektroniki, synth popu i rocka alternatywnego rozgoniła chmury na kolejne koncerty. Pierwszego dnia festiwalu główną scenę tanecznym setem zamknął duet z Australii – Crooked Colours. W piątek na Wave Stage i Porsche Stage zagrali też: Maks Łapiński, Bass Astral, Nimm2 i Safario, który na scenę zaprosił swoją 82-letnią babcię, publiczność zaśpiewała solenizantce urodzinowe „sto lat”, a sam artysta oddał się… stage divingowi.